Mówię oczywiście o moim wyjeździe do Grecji i pierwszym locie samolotem.
Zacznę od początku. Lotu samolotem się nie bałem, a raczej ekscytowałem się jak będzie wyglądał start i lądowanie. Wszystko poszło gładko. Magda mówiła, żebym się bał o turbulencję, bo wtedy jest strasznie, a ja tylko na to czekałem - bezskutecznie. Gdy tylko wyszedłem z samolotu można było poczuć taki inny, wilgotny klimat. Od razu się ucieszyłem, bo lubię takie ;) Nawet ubrania nie chciały schnąć na dworze. Jakie było moje zdziwienie, gdy rano chciałem założyć kąpielówki, które powiesiłem poprzedniego dnia na balkonie, a one nadal były wilgotne.
Oczywiście do jedzenia mieliśmy wszystko. 5 gwiazdkowe all inclusive spisało się na medal. Dwa śniadania, obiad, kolacja do 22 w 5 restauracjach. Dodatkowo z dziesięć barów, w których były napoje jakie się chciało :) Uwaga przytyłem 2 kilo po wyjeździe :D Może jestem jedyną osobą, która się cieszy z tego, że przytyła, ale naprawdę chciałem, bo mam zamiar chodzić na siłownię od października :). W trakcie wyjazdu chodziliśmy tylko na baseny i morza i jedliśmy. Jednego dnia cały dzień padało, trochę się ponudziliśmy, ale dało radę. Poznaliśmy ciekawych ludzi - animatorów w resorcie hotelowym, którzy byli profesjonalnymi tancerzami i piosenkarzami, i którzy dawali show codziennie wieczorem w formie musicalu. Jednego dnia wypożyczyliśmy sobie samochód i powoziliśmy się po wyspie Kos, jeżdżąc koła morza wśród palm, wjeżdżając na góry i do miasteczek.
Cieszę się tym wyjazdem bardzo, było pięknie, zapomnienie o wszystkim. Zero stresu, cały czas relaksik, Ale taki był plan, by po wszystkim, po szkole, po załatwieniu wszystkich spraw, po koncertach wylecieć i odpocząć. Udało się i to bardzo łapcie foty, bo wszystkiego nie jestem w stanie opisać.
+Ci co śledzili snapchat, twitter, widzieli więcej :)
PS. Czekają mnie jeszcze dwa wyjazdy w niedługim czasie 2 i 10 października, ale zdradzę Wam to gdzieś w social media, albo tutaj niedługo.
Damian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz